wtorek, 9 lutego 2021

Walentynkowe propozycje

Walentynki tuż tuż, ale nadal na kolację w restauracji pójść nie można. A może... wspólne czytanie fascynujących i gorących książek? Kto wie, czy lektura nie przerodzi się w rzeczywistość. Prezentujemy 5 wybranych propozycji na ten szczególny zakochany czas :)



Powraca niezwykle zmysłowa, pełna namiętności i tajemnic historia!

"Nowy układ" od Kingi Litkowiec to kontynuacja seksownej powieści, która podbiła serca czytelniczek. Co tym razem spotka bohaterów serii "Demony z Los Angeles"?

Żaden człowiek nie jest pozbawiony serca - ale czy każdy potrafi używać go prawidłowo?

Jessica Turner coraz lepiej radzi sobie z sytuacją, która ją spotkała. Nasuwa się jednak pytanie - czy rzeczywiście jest to tak trudna i niemożliwa do przetrwania relacja? Czy Jessica na pewno spełnia rozkazy tylko ze względu na rezultaty obiecane w zamian za jej pracę?

Pakt zawarty między Jessicą a diabłem w ludzkiej skórze z dnia na dzień nabiera innego wyglądu. Początkowo przerażające zasady umowy okazują się czymś, co w żaden sposób nie daje powodów do strachu. Jessica powoli przekonuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, a ta cała bestialska i intrygująco brutalna gra zaczyna jej się podobać.

I wszystko byłoby proste, gdyby nie narastające napięcie ze strony oprawcy. Liam O'Dire, choć broni się przed samym sobą, zaczyna wkraczać w stan, którego tak bardzo chciał uniknąć. Jessica niespodziewanie sprawiła, że diabeł odkrył swoje serce... Gra między tym dwojgiem nadal się toczy - zmieniają się jednak zasady, a pionków na planszy pojawia się coraz więcej. Jakie nowe przeszkody pojawią się na drodze do zwycięstwa?

"Nowy układ" jest sequelem erotycznej powieści autorstwa Kingi Litkowiec - "Nie mój dług", która ukazała się w 2020 roku. Druga część serii "Demony z Los Angeles" przedstawia relację bohaterów z zupełnie innej strony. To książka niezwykle zmysłowa i sensualna, z elementami namiętności i erotyzmu.


niedziela, 29 marca 2020

Gwiezdne Wojny - książki

Gdy już wszystkie pozycje z półki są przeczytane, gdy już #zostanwdomu sprawia, że ten świat dookoła nas zaczyna nas irytować... w końcu ile można dzień w dzień rozmawiać ze swoją rodziną ;) najlepszym wyjściem jest podróż w kosmos. Jest wiele uniwersów, które możemy odwiedzić, ale chyba jednym z najbardziej obszernych i najciekawszych jest uniwersum Gwiezdnych Wojen. Tak tak, książkomaniacy zapewne to wiedzą, ale jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, to książek z serii Gwiezdnych Wojen jest znacznie więcej niż filmów. W języku angielskim można znaleźć ponad 800 pozycji (ciągle rozbudowywaną listę możecie zobaczyć TUTAJ). Na język polski zostało przetłumaczone niestety znacznie mniej. Ale... ziarnko do ziarnka... dzisiaj zaprezentuję Wam listę książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen w języku polskim, jakie można znaleźć tu i ówdzie. 

wtorek, 17 marca 2020

5 Propozycji eBooków na długie kwarantannowe dni vol.1

Jak wszyscy wiemy (są tacy co jeszcze nie wiedzą?) koronawirus nie daje o sobie zapomnieć i szybko nie da. Podejmujemy różne środki zaradcze, jak nie dać się złapać w jego szpony. A gdy już umyjemy się po raz setny po powrocie domu, gdy już zdezynfekujemy bułki, masło, mąkę no i... papier toaletowy... co robić z wolnym czasem? 

Na szczęście książkomaniacy mają na to sposób. Wypad do księgarni może nie jest najlepszym wyjściem, a dla tych, co mają obawy także przed zamawianiem książek (bo może akurat kurier nie dojedzie, albo paczkomat nie zadziała), idealnym wyjściem są eBooki. Oto kilka pozycji, które pozwolą przetrwać te dłużące się dni.

"365 dni" to bestsellerowa polska powieść łącząca elementy romansu, powieści sensacyjnej i erotycznej, która rozpaliła już miliony czytelniczek w naszym kraju!
Mogłoby się wydawać, że nie można zmusić nikogo do miłości. Co, jeśli ktoś ma na tyle władzy i pieniędzy, aby tego dokonać? "365 dni" to genialna powieść chwytająca za serce!

Laura i jej chłopak Martin wraz z przyjaciółmi wyjeżdżają na słoneczne wakacje - Sycylia jest oczywiście miejscem do tego idealnym. Nieoczekiwanie już drugiego dnia pobytu, w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, Laura zostaje porwana. Sprawcą, jak się okazuje, jest głowa rodziny mafijnej Massimo Toricelli. 

Czytaj dalej....

piątek, 13 grudnia 2019

Olga Tokarczuk - Kim jest polska Noblistka?




Stało się! Po 23 latach Polska ponownie może czuć się dumna z pisarki, która sięgnęła po najwyższe laury. O Noblu dla Olgi Tokarczuk wiedzą już wszyscy, ale czy wiedzą kim jest pisarka? Niewiele wiadomo o jej życiu prywatnym. Przy obecnym rozbudzonym szale na wiedzę o Oldze z pewnością dowiemy się wielu ciekawych rzeczy, ale tutaj nie będziemy plotkować. Poznajmy najważniejsze informacje o naszej Szanownej Noblistce.

Olga Nawoja Tokarczuk (w ślad za Wikipedią :) urodziła się 29 stycznia 1962 w Sulechowie – polska pisarka, eseistka, poetka i autorka scenariuszy.

Dzieciństwo spędziła we wsi Klenica pod Zieloną Górą, gdzie rodzice uczyli na uniwersytecie ludowym. Następnie przeniosła się z rodziną do Kietrza (Opolskie); tu uczęszczała do Liceum Ogólnokształcącego im. C.K. Norwida

Jak sama o sobie opowiada, od dziecka uwielbiała długie wędrówki po lasach i wsiach. Choć nie pamięta, kiedy dokładnie zaczęła czytać, to wie, że pierwszą książką, która mocno zapadła jej w pamięć, było "W pustyni i w puszczy" Henryka Sienkiewicza. Później zaczytywała się w polskich baśniach. Kilka lat później wraz z rodzicami przeniosła się do Kietrza, gdzie ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. C.K. Norwida. Kolejnym etapem jej edukacji były studia na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiowała psychologię. Chciała pracować w szpitalu psychiatrycznym i wyciągać ludzi z chaosu urojeń: „To było bardzo wzniosłe i bardzo młodzieńcze, ale przecież studia wybiera się w wieku 17-18 lat. Fascynowało mnie wszystko, co peryferyjne, ekscentryczne, inne, wszelkie zaburzenia, choroby, każdy rodzaj kontestacji tzw. normy”, mówiła Dorocie Wodeckiej dla Wysokich Obcasów.

W tym też czasie podejmowała się pierwszych prac. Pracowała jako wolontariuszka, opiekując się osobami psychicznie chorymi, dorabiała sobie jako garderobiana w teatrze, sprzedawała książki i bilety, była kelnerką, pokojówką, a nawet skręcała anteny do ekskluzywnych jachtów: „Dziś sądzę, że w ten sposób nieświadomie przygotowywałam się do pisania, bo co ja, dziewczynka z nauczycielskiego domu, z prowincjonalnego miasta, czytelniczka Stachury i Eliota, mogłam wiedzieć o życiu? Potrzebowałam prawdziwych doświadczeń i dostałam je, np. na stażu na psychogeriatrii w szpitalu w Drewnicy. To było doświadczenie wstrząsające”, zdradziła w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.

O samej rodzinie Olgi też niewiele wiadomo. Na pewno wiemy, że ma siostrę, z która jest bardzo związana. Z pierwszym mężem (Roman Fingas) poślubionym, gdy miała 23 lata, ma syna Zbigniewa. Razem z Romanem założyli wydawnictwo Ruta. Drugim mężem Noblistki został Grzegorz Zygadło... 

poniedziałek, 24 lipca 2017

Sprzedaj lodówkę i jedź dookoła świata

"Sprzedaj lodówkę i jedź dookoła świata..." Mimo swojego zamiłowania do podróżowania dość trudno książkom podróżniczym wywołać moje zaciekawienie. Mam już całkiem sporą ilość takich dzienników za sobą, rzuconych po kilku pierwszych rozdziałach, bo nie miały tego czegoś, co by zachęciło mnie do dokończenia. O samych trasach wycieczek można znaleźć całą masę blogów z pięknymi zdjęciami, ba, sama wikipedia oferuje już całkiem sporo dydaktyki. Zatem od samych form książkowych oczekuję przekazu przemawiającego do tej części mojej skutej codziennej rutyną duszy, która krzyczy o uwolnienie. W czasie podążania tropem opisującego swoją przygodę spodziewam się przytakującego kiwania głową na znak zgody, entuzjazmu, ekscytacji, zaaferowania, emocji dających odwagę i przemawiających za tym, że życie to wolność.












Autor – Kacper Godycki Ćwirko - menadżer w wielkiej korporacji, w kilka dni rzucił wszystko i ruszył w niezwykłą podróż, skupiając przy tym swoją całkowitą uwagę na zakątkach gdzie życie wyznaczają: natura, prostolinijność i nieskażone intencje. Wrócił po to by planować powrót do, jak się okazało, szczerze pokochanej Afryki. Po to aby spisać dokładniej wspomnienia stamtąd, gdzie pewnej nocy umiera przestając po prostu oddychać. Przykro się aż robi w sercu, że tak to się skończyło, ale na pewno nie można mu odebrać tego, że przeżył swoje krótkie życie. Podjął się odważnego zadania jakim było wniknięcie we własne wnętrze i zrozumienie, że mieć to nie znaczy być i że sami kurczowo trzymamy się prywatnych, bo bezpiecznych schematów postępowania.

Jestem zdania, że nie trzeba okrążać globu, żeby dojrzeć do wniosku jak przytłaczający jest ludzki smutek. Co więcej, nie ma konieczności wyjścia z wiecznej gonitwy z czasem i wyruszenia w dalekie strony by zdać sobie sprawę z tej machiny. Jakby jasnym jest, że każdy po części o tym wie, bo jak dla mnie wystarczy choć trochę wybiec myślami naprzeciw. Niemniej jednak, sama mogę się tylko domyślać jak siła świadomości, pasja, chęć spełniania marzeń, potęguje i mnoży się w nieskończoność po nabraniu takiego jak autor dystansu do "życia", który to pięknie opisuje i pokazuje w swoim pamiętniku –albumie.
By Moonlight Kitten

Jeden dzień

Jedyna chyba taka książka, po którą sięgnęłam po obejrzeniu filmu, nie odwrotnie. Film miał swoją premierę w sierpniu 2011 roku. Wyreżyserowany został przez Lone Scherfig. Zaś autor powieści, czyli David Nicholls opracował scenariusz. Idealny dowód na to, że warto czasem poświęcić dłuższą chwilę na tą samą historię zobaczoną oczami reżysera oraz prywatną wyobraźnią. Nawet "Zieloną Milę" zaczęłam jak przystoi, od lektury, a powołuję się na nią z uwagi na fakt wykorzystania przez Davida Nichollsa podobnych do tych u Kinga skoków czasowych. W istocie rzeczy nie mają one jednak odniesienia do kunsztu Stephena. Niemniej jednak sama preferuję takie zawiłości w następstwie zdarzeń, więc gdy na długo po zapoznaniu się z filmem ujrzałam w antykwariacie książkę, nie omieszkałam się w nią nie zaopatrzyć. 
Powieść to raczej smutna, aczkolwiek budująca historia o parze akademickich przyjaciół, którzy całe swoje dorosłe życie przekonują się do tego, że są dla siebie stworzeni. Główni bohaterowie czyli Emma Morley i Dexter Mayhew, spotykają się ze sobą co roku, tego samego dnia. By podzielić się ze sobą swoimi przeżyciami, marzeniami.  Zarówno film jak i książka wywołują u odbiorcy nieme wołanie o otrząśnięcie się bohaterów z jakiegoś letargu bezpieczeństwa i wyjścia poza ramy prywatnych ograniczeń, opuszczenie bezpiecznej strefy komfortu. Porzucenie wygórowanych oczekiwań i docenienie tego co jest naprawdę ważne. Praktycznie cała historia przeplatana jest dosłownym mijaniem się bohaterów. Ukazuje przy tym zmieniające się wraz z wiekiem i okolicznościami życia priorytety, by ostatecznie złączyć parę na chwilę wspólnego i ogromnego szczęścia.

Powieść porusza ważny wątek, że tak naprawdę czasem ktoś kto jest nam przeznaczony, może być bardzo blisko. A my nie chcemy o tym wiedzieć lub tego nie dostrzegamy. Że każdego dnia dokonujemy wyborów, które wpływają na nasze dalsze losy a mijający czas jest bezcenny. Ze względu na to przesłanie, myślę, że może mieć ona szerokie grono odbiorców. Jak powiedział kiedyś Seneka „To nie nasze życie jest za krótkie, to my czynimy je krótkim zajmując się sprawami niepotrzebnymi.” 

By Moonlight Kitten

niedziela, 26 października 2014

Smak miłości - Iga Adams - wywiad z Autorką

Miałem niezwykłą przyjemność zadania kilku pytań Autorce powieści "Smak miłości". Sprawdźcie, jakie tajemnice ukrywa przed wami Iga Adams. 

Od czego zaczęło się pisanie?

Od kiedy tylko sięgnę pamięcią, zawsze coś tam „skrobałam”. Już będąc małą dziewczynką, wymyślałam własne historie. Zawsze miałam bujną wyobraźnię.



W jakich miejscach piszesz? 

Tworzę dosłownie wszędzie, cichy dom jest równie dobry jak pełna zgiełku ulica. Natchnienie przychodzi w ponury, deszczowy wieczór, w blasku dnia i w strugach deszczu. Nie ma reguły. Wena żyje swoim własnym, często nieokiełznanym życiem.



Jakie stosujesz tricki podczas pisania? 

Kiedy zdarzy się coś zabawnego, uwieczniam to w moim dzienniku, później zaś pracując nad książką korzystam z gotowych już scenek .Zdaję sobie sprawę, że czytając „Smak Miłości” niektóre sytuacje wydają się być wprost niewiarygodne… No cóż! Życie to potworny kpiarz, bawi się z nami, płata figle, chichocząc miesza nasze plany i śmiejąc się w kułak patrzy jak na nowo, krok po kroku budujemy nasz świat. Życie pisze scenariusze tak barwne i tak zwariowane, że żaden człowiek nie byłby w stanie ich stworzyć. Czytelnicy często pytają mnie, czy „Smak Miłości” to historia prawdziwa. Odpowiadam: Jak najprawdziwsza w świecie. Dla pikanterii rzecz jasna dodałam odrobinę fikcji, zmieniłam to i owo, podretuszowałam, uwypukliłam, z premedytacją przerysowałam pewne sytuacje, przedstawiłam dane zjawiska w krzywym zwierciadle…Wykorzystałam życie, spojrzałam mu prosto w twarz i hardo powiedziałam: „Chcesz się śmiać? No to pobawimy się wspólnie” 


Co Cię zainspirowało do napisania tej książki?
Życie, życie i jeszcze raz życie. Chwile pełne bólu i zwątpienia, kiedy to na podobieństwo dobrej wróżki, chciałam zaczarować los, „zdjąć zły urok”, zło zamienić w dobro, cierpienie w radość. Cenię opinie krytyków, jednak najpiękniejszymi recenzjami są dla mnie wypowiedzi zwykłych prostych ludzi, w których życie udało mi się wnieść odrobinę światła. Cieszę się, że tak wiele osób, zabieganych i znerwicowanych sięga po moją powieść i czerpie radość z lektury. 

Czy powstawała w bólach i mękach, czy poszło gładko i szybko?
„Smak Miłości” powstał od połowy stycznia do kwietnia 2012 roku. Pisałam szybko, dla wielu osób może nawet zbyt szybko, jakbym biegła, jakbym przed czymś uciekała, na siłę starła się wyrzucić stres, ośmieszyć go i zapomnieć. Chwila refleksji przyszła dopiero później, już podczas redakcji, kiedy to musiałam przystanąć, jeszcze raz spojrzeć na tekst, zastanowić się i nanieść poprawki. Pewne sceny trzeba było wyrzucić, inne zmienić, popracować nad humorem… Przyszła pora, odpowiedzieć sobie na pytanie: „Jakim człowiekiem jest moja Weronika? Dokąd zmierza? Co tak naprawdę jest jej celem?” 

Napisz, jak powstała pierwsza strona "Smaku Miłości"?
Każdy dzień rozpoczynam od lektury. Wstaję rano, robię kawusię i otwieram książkę. O tej porze, kiedy odsuwam od siebie resztki snu, sięgam po książki lekkie i przyjemne. Lubię pozycje wprowadzające mnie w dobry nastrój, pełne pozytywnej energii. Nie inaczej było pewnego styczniowego dnia na początku 2012 roku. Obudziłam się chora, z potwornym bólem głowy. Dzień był pochmurny i równomiernie siąpił deszcz. Czytałam "Romans wszech czasów" Joanny Chmielewskiej, w pewnym momencie energiczne zamknęłam książkę, pobiegłam do pokoju, chwyciłam stary kalendarz i zaczęłam pisać swoją historię. Tworzyłam bez wytchnienia prawie cztery godziny. Nie wiem co we mnie wstąpiło, co mnie tak bardzo natchnęło, w jaki sposób historia Państwa Maciejaków łączy się z moją powieścią. Gra pozorów, udawanie kogoś innego niż się jest, zabawna historia pewnego małżeństwa, poplątane ludzkie historie? Być może....

Dzień, w którym odmieniło się moje życie...
27 maja 2010 roku, rano gmach Sądu, orzeczenie rozwiązania małżeństwa już po pierwszej rozprawie, toast za wolność, ciepły szampan na stacji benzynowej… Potem szaleńcza jazda do Warszawy i niesamowity koncert AC/ DC na lotnisku Bemowie. 

Kochasz życie, mimo tego, że z Ciebie zakpiło?
Właśnie dlatego! Gdyby nie jego poczucie humoru, nie było by „Smaku Miłości”, nie rozmawialibyśmy teraz ze sobą, nie poznałabym wielu cudownych ludzi. Wciąż wierzę, że najlepsze jeszcze przede mną…. 

Wolisz świat książek od ludzi, czy otaczasz się niezliczoną ilością znajomych?
Mam kilku dobrych znajomych, oni są na pierwszym miejscu, dopiero potem książki.
Świat fikcji jest cudowny, nigdy jednak nie zastąpi żywych ludzi. 

Centrum miasta i zgiełk wyścigu szczurów, czy spokój wioski i świergot ptaszków?
Kiedy wyjeżdżam na urlop, wybieram miejsca ustronne i ciche , zawsze jednak sprawdzam, czy w pobliżu nie ma jakiegoś miasteczka, które można zwiedzić, kina, koncertu, ciekawego wydarzenia kulturalnego. Cenię różnorodność. Uwięziona w jednym miejscu więdnę. Uwielbiam wypoczywać w ruchu. Kocham życie, a życie kocha mnie. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. 

Papier czy komputer?
Wszystko tylko nie komputer! Tak jak już wcześniej wspomniałam natchnienie zwykle przychodzi gdzieś w drodze. Piszę na czym tylko się na: w zeszycie, bazgrzę po kalendarzu, zapisuje małe karteczki, które wiecznie gdzieś giną i potem w poszukiwaniu zapisków z wściekłością wysypuję na stół całą zawartość torebki….

Do komputera siadam dopiero wtedy, kiedy chcę uporządkować myśli. Tchnąć w chaos odrobinę ładu. 

Ulubione filmy?
Bardzo lubię książki, nie stronię też od dobrej kinematografii. 

Ulubiony film? Trudna sprawa…. Nie będę oryginalna, cenię naszych rodzimych producentów: Władysław Bareja, Andrzej Konic, Jerzy Gruza. Klasyka. Raczej jestem staroświecka, mało, która najnowsza produkcja jest w stanie mną wstrząsnąć. Dzisiaj już nie robi się takiego kina jak kiedyś, filmy są zbyt „teatralne”, aktorzy zbyt piękni, zbyt idealni, sama zaś fabuła często trąci tandetą i kiczem.

Idealny dzień...
Słońce, zabytki, przyroda, pełnia lata, pełnia życia….

Kawa, herbata czy wino? Które jest lepszym towarzyszem pióra?
Zdecydowanie czerwone, wystawne wino. 


Zapraszam zatem gorąco, przy lampce wina do lektury życia polskiej Bridget Jones